Wszystko zaczęło się zmieniać po 4 czerwca 1989 r. Dzisiaj, po 30 latach istnienia niepodległego państwa ukraińskiego, lepiej patrzeć na realia niż na symbole. A realia są takie, że Norymberga. Naziści na ławie oskarżonych - cz. 3. Tuż przed powieszeniem Artur Seyss-Inquart, hitlerowski namiestnik w Holandii, wyraził nadzieję, że po wojnie między narodami zapanuje Naziści na celowniku sprawiedliwości / Donald M. Mckale ; [tł. z ang. Jolanta Sawicka]. - Warszawa : Muza, 2013. - 539 s. ; 24 cm ISBN 978-83-7758-465-1 [000116533] B44120 Małcużyński Karol Oskarżeni nie przyznają się do winy / Karol Małcużyński. - Warszawa : Pol. Agencja Interpress, 1966. - 317, [2] s. ; 21 cm [000115295] A22273 Vay Tiền Nhanh. Niemalże od początku inwazji Rosji na Ukrainę hakerzy głównie skupieni wokół kolektywu Anonymous przeprowadzali szereg ataków na rosyjską infrastrukturę. Wszystkie te działania mocno psuły Kremlowi krew. Jednak tym razem to Rosjanie postanowili odpowiedzieć w podobnym stylu, publikując materiał wideo, który to na swoim Twitterze podała dalej Nexta. ⚡️#Russian hackers Killnet announced the launch of a global cyber attack on the #US, #UK, #Germany, #Italy, #Latvia, #Romania, #Lithuania, #Estonia, #Poland and #Ukraine. — NEXTA (@nexta_tv) May 16, 2022 "Naziści i rusofoby" W udostępnionym filmie rosyjscy haktywiści mówią o "znoszeniu ataków nazistów i rusofobów" oraz byciu przez nich obrażanymi. Ponadto, dodają, że "rosyjski cyberspecnaz podejmuje zadanie walki za Rosję". Warto podkreślić, że nie jest to pierwsze tego typu działanie rosyjskich hakerów - szczególnie w ostatnim czasie. O ile przez ostatnie miesiące słyszeliśmy głównie o działaniach "zamaskowanych", tak ci odpowiadali tym samym, ale na o wiele mniejszą skalę. Poza tym jeszcze przed wojną głośno było o różnych próbach, a jeszcze w marcu "skanowali amerykański system energetyczny", co mogłoby doprowadzić do ataku na większą skalę. Wśród wymienionych przez Killnet państw znajdują się Stany Zjednoczone, Wielka Brytania. Niemcy, Włochy, Łotwa, Rumunia, Litwa, Estonia, Polska oraz Ukraina. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że grupa Anonymous zapowiedziała zintensyfikowanie działań przeciwko firmom powiązanym z Kremlem. Źródło: Rosja liczyła na to, że Kazachstan poprze publicznie jej inwazję na Ukrainę, szczególnie że w styczniu pomogła obecnym władzom w Nur-Sułtan utrzymać władzę po wybuchu krwawych zamieszek. Tymczasem prezydent Kasym-Żomart Tokajew i jego ludzie próbują zachować neutralność, co do szewskiej pasji doprowadza nakręconych wojną z Ukrainą i konfrontacją z Zachodem „patriotów” w już w 2014 roku z dużym niepokojem obserwował, jak Rosja anektuje Krym i rozpętuje wojnę w Donbasie. Obecna inwazja na Ukrainę daje jeszcze większe powody do obaw, acz politycy i urzędnicy kazachstańscy nie krytykują polityki Moskwy. Choć też jej nie popierają publicznie. Podczas głosowań nad rezolucjami ONZ potępiającymi agresję Rosji na Ukrainę Kazachstan wstrzymał się od głosu. Ale wysłał na Ukrainę transport z pomocą humanitarną pod hasłem: "Ukraino, jesteśmy z Tobą". 6 marca na antywojennym wiecu w Ałmaty zebrało się ok. 3 tys. ludzi, którzy śpiewali ukraińskie pieśni i ubliżali Putinowi. Jak na kazachstańskie standardy tego typu oddolnych inicjatyw, zwłaszcza po wydarzeniach styczniowych, to duża liczba. Ale gdy już dwa tygodnie później organizatorzy chcieli powtórzyć wydarzenie, dostali odmowę. Lokalizacja została bowiem już rzekomo zarezerwowana przez „całodzienną” demonstrację zwolenników Powołano nowego premiera. Wojska OKDB mają się wycofaćNur-Sułtan nie chce być postrzegany na arenie międzynarodowej jako nadmiernie związany z Rosją i zawsze był przeciwny zmianom granic w obrębie byłego Związku Sowieckiego. Nie chce też jednak, aby Moskwa uznała, że Kazachowie wykorzystują obecną sytuację do zerwania głębokich stosunków gospodarczych i w dziedzinie bezpieczeństwa. Nie można zapominać, że Kazachstan jest jednym z największych partnerów handlowych Rosji, oba kraje dzieli granica licząca ok. 7,6 tys. km, zaś co piąty mieszkaniec środkowoazjatyckiej jest Rosjaninem lub rosyjskojęzycznym Słowianinem.„Kazachstan nie jest częścią tego konfliktu”Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew podkreśla, że jego kraj szanuje integralność terytorialną Ukrainy. W artykule opublikowanym w magazynie „National Interest” Tokajew napisał, że choć Kazachstan ma długą granicę z Rosją, to ma również „głęboką tradycję przyjaznych stosunków z Ukrainą”. „Kazachstan chce i jest w stanie kontynuować swoją rolę międzynarodowego mediatora” - dodaje Tokajew. Minister spraw zagranicznych Muchtar Tileuberdi powiedział 5 kwietnia, że jego kraj nie uznaje „ani Ługańskiej Republiki Ludowej, ani Donieckiej Republiki Ludowej". Zarazem podkreślił, że Kazachstan nie przyłącza się do zachodnich starań o nałożenie sankcji na Rosję za jej inwazję na Ukrainę. - Ważne jest dla nas, aby zapobiec negatywnym skutkom sankcji na rozwój naszej gospodarki i ważne jest, aby nasze terytorium nie było wykorzystywane do omijania tych sankcji - powiedział o „wyeliminowanych” uczestnikach protestu. Reuters: Było słychać strzałyNajgłośniej było jednak o wywiadzie wiceszefa administracji prezydenckiej Timura Sulejmenowa dla portalu EurActiv (29 marca). Cieszący się dużym zaufaniem Tokajewa urzędnik potwierdził poparcie Kazachstanu dla integralności terytorialnej Ukrainy i zobowiązał się do pełnej współpracy z międzynarodowymi sankcjami nałożonymi na Rosję ("Kazachstan nie będzie narzędziem do obchodzenia sankcji nałożonych na Rosję"). Sulejmenow powiedział, że jego kraj będzie nazywał to, co Rosja robi na Ukrainie, wojną, niezależnie od tego, co mówi Moskwa, że Kazachstan nie uznał i nie uzna Krymu za część Rosji i że Kazachstan ciężko pracuje nad zróżnicowaniem swoich szlaków eksportowych, aby ominąć terytorium Rosji. „Kazachstan nie jest częścią tego konfliktu. Owszem, należymy do Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, ale jesteśmy niezależnym państwem z własnym systemem i będziemy przestrzegać ograniczeń nałożonych na Rosję i Białoruś. Nie chcemy i nie będziemy ryzykować, że zostaniemy wrzuceni do tego samego koszyka” - zaznaczył wiceszef prezydenckiej administracji. Dodał, że status niepodległego kraju, jak i członkostwo w ONZ są ważniejsze niż członkostwo w kierowanej przez Moskwę EaWG i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Choć to przecież oddziały OUBZ pomogły Tokajewowi zapanować nad zamieszkami i dokonać pałacowego przewrotu w i Putin. Suma wszystkich strachówZarazem nie można zignorować słów Sulejmenowa, że Kazachstan „będzie nadal inwestował w Rosji i przyciągał inwestycje z Rosji: nie ma innej drogi dla naszej gospodarki”. Dodał, że „zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby kontrolować wszelkie inwestycje osób lub podmiotów objętych sankcjami w Kazachstanie i to chcieliśmy przekazać Europejczykom w sposób otwarty". Zapewnił jednak, że władze jego kraju pracują nad zmianą przepisów w taki sposób, by móc współpracować z Rosją bez naruszania gesty...Jeśli ktoś na Zachodzie zaczął uważać, że wywiad Sulejmenowa zapowiada wystąpienie Kazachstanu po stronie Ukrainy, to musiał zmienić zdanie, już kilka dni później. 2 kwietnia Tokajew rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem. Według komunikatu wydanego przez biuro prezydenta Kazachstanu, obaj przywódcy wyrazili "wspólne zrozumienie dla wyjątkowego znaczenia osiągnięcia porozumień w sprawie neutralnego, nieblokującego i niejądrowego statusu Ukrainy" (to jedne z żądań Kremla wobec Kijowa). Następnego zaś dnia służba bezpieczeństwa oświadczyła, że zatrzymała człowieka, któremu bliżej nieokreślona agencja wywiadu zagranicznego zleciła zabójstwo prezydenta Tokajewa. Komitet Bezpieczeństwa Narodowego (KNB), w barwnym, za to mało szczegółowym oświadczeniu stwierdził, że podejrzany obywatel A. planował ponadto zabicie kilku innych wysokich rangą urzędników. Na nagraniu wideo z rzekomego aresztowania widać zamaskowanych funkcjonariuszy, którzy w małym mieszkaniu sprawdzają zamontowany karabin snajperski i duże ilości dolarów amerykańskich. W komunikacie wspomniano też – co charakterystyczne - że rzekomy zamachowiec planował „zalanie sieci społecznościowych antyrosyjską propagandą”.Czy Kazachstan pomoże Rosji ominąć sankcje? Wysoki rangą urzędnik wyjaśniaJeszcze 15 marca dwa blogerzy kazachscy znani z krytyki Rosji dostali wyroki po 5 lat więzienia za swoje wpisy w Internecie, w których rzekomo rozniecali nienawiść etniczną do Rosjan. Obaj krytykowali aneksję Krymu i okupację Donbasu, jak też od niedawna inwazję na Ukrainę. Wzywali władze swego kraju do unikania zacieśniania współpracy z Rosją. Sprawy przeciwko nim wszczęto jeszcze w 2019 roku, jednak takie surowe wyroki właśnie teraz są niewątpliwie pewnym sygnałem wysłanym przez władze Kazachstanu, podobnie jak sprawa rzekomego zamachowca „rusofoba” z walizką warto przypomnieć, że gdy Rosja uderzyła na Ukrainę, premier Michaił Miszustin przebywał z wizytą w Kazachstanie, dokąd przyleciał na posiedzenie Euroazjatyckiej Rady Międzyrządowej. 25 lutego przyjął go prezydent Kasym-Żomart Tokajew. Jak podało biuro prezydenckie rozmawiano o "wspólnych wysiłkach w celu zapobieżenia zmniejszeniu obrotów handlowych między dwoma narodami w związku z eskalacją sytuacji na Ukrainie i sankcjami międzynarodowymi nałożonymi na Rosję". Potem Kazachstan postanowił używać rosyjskich rubli do uiszczania opłat celnych w handlu dwustronnym, po tym jak sankcje Zachodu nałożone na Rosję w związku z jej inwazją na Ukrainę uniemożliwiły używanie innych walut obcych. Biuro premiera Kazachstanu oświadczyło 18 marca, że sankcje, które obejmują zablokowanie Rosji dostępu do systemu komunikowania transakcji finansowych SWIFT, wymusiły takie posunięcie, chociaż handel z Armenią i Kirgistanem, innymi członkami Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, będzie nadal prowadzony w dolarach amerykańskich....nie przekonały MoskwyWielu rosyjskich publicystów jest jednak złych na Kazachstan za jego stanowisko w sprawie wojny. Są przekonani, że Tokajew uratował władzę w styczniu tylko dzięki interwencji rosyjskiej, a teraz okazuje niewdzięczność. Nie brakuje ostrych ataków i gróźb. Na przykład w artykule z 1 kwietnia jeden z dziennikarzy powiązanej z rosyjskimi służbami, skrajnie szowinistycznej agencji Regnum nazywa Kazachów „małymi nazistami” (tymi „dużymi” są oczywiście Ukraińcy) i grozi, że „Kazachstan jest na drodze do stania się drugą Ukrainą”. Za co Rosjanie tak się wściekają na Kazachów, nie licząc faktu, iż Nur-Sułtan nie uznaje „republik ludowych” w Donbasie, nie zmienia zdania ws. Krymu i nie chce zignorować zachodnich sankcji nałożonych na Moskwę i Mińsk? Otóż w Kazachstanie władze wydają zgodę na wiece proukraińskie, pozwalają swoim obywatelom organizować pomoc humanitarną dla Ukrainy, ale nie dla (okupowanego przez Rosję) Donbasu, wreszcie tolerują (zdaniem Moskwy) „rusofobów”, pozwalając im tworzyć nowe partie wycofała wszystkich żołnierzy z KazachstanuOczywiście politycy rosyjscy nie idą tak daleko w swych komentarzach do polityki Kazachstanu. Trudno sobie zresztą wyobrazić, że Moskwa właśnie teraz miałaby otwierać drugi front. Co nie znaczy, że nie zapamięta obecnej postawy władz w Nur-Sułtan. Jeszcze w przed styczniowym kryzysem w Kazachstanie, rosło napięcie między obu krajami w związku z coraz agresywniejszą retoryką rosyjskich publicystów i polityków odnośnie konieczności poskromienia „kazachskiego nacjonalizmu”. Kazachstan może obawiać się, że w przyszłości Moskwa wykorzysta liczącą ok. 20 proc. mniejszość rosyjskojęzyczną w tym kraju. Co groźniejsze, to zwarta populacja - w kilku północnych prowincjach wynosi 30-50 proc. ludności - w niektórych przypadkach jest to większy odsetek niż samych Kazachów. W Rosji od dawna pojawiają się wezwania, żeby „przyłączyć” te obszary do w bunkrze Putina. Klęska „prawosławnego Watykanu”Kazachowie pamiętają, że Putin od dawna powtarzał, iż państwo ukraińskie to jakieś wynaturzenie. Pamiętają też, że latem 2014 roku – gdy w Donbasie toczyła się krwawa wojna z Ukraińcami - na spotkaniu z uczestnikami letniego obozu młodzieżowego nad Jeziorem Seliger, Putin wychwalał ówczesnego przywódcę Kazachstanu, dorzucając jednak zdanie, że "przed Nursułtanem Nazarbajewem Kazachstan nigdy nie był państwem". To rozwścieczyło Kazachów. W Internecie pojawiło się określenie "Putler", a duże zasięgi zyskała akcja pod hasłem "Wyślij podręcznik historii Putinowi". Kazachów ubodło, że Putin potraktował ich jak bandę koczowników bez państwa. Przypominali, że po erze podbojów Czyngis-chana na terenach współczesnego Kazachstanu panowała Złota Orda, a potem, na jej gruzach powstał Plemienny Związek Kazachów. Gdy w XIX w. Rosjanie podbili Azję Środkową, na terenie obecnego Kazachstanu utworzyli Kraj Stepowy, włączając w jego granice ziemie guberni omskiej i orenburskiej (to dziś tereny Kazachstanu z największym odsetkiem Rosjan).Dywersyfikacja po kazachskuW czasach sowieckich Rosjanie zwykli określać południowy region Sojuza jako "Azję Środkową i Kazachstan", ponieważ w tym ostatnim mieszkało wyjątkowo dużo rosyjskojęzycznych Słowian (głównie Rosjan). Jednak ze względu na ich masowe wyjazdy od lat 90. XX w. i wyższy przyrost naturalny wśród Kazachów, sytuacja się zmienia. Pod względem etnicznym Kazachstan zmierza w kierunku upodobnienia się do innych państw Azji Środkowej, w których zdecydowaną większość ludności stanowi tytułowa narodowość. Jak zauważa Paul Goble w swoim tekście w Eurasia Daily Monitor, „być może nawet ważniejsze jest to, że - jak niedawno zauważyła Gulnar Dadabajewa, kazachska specjalistka w dziedzinie budowania narodu - Kazachstan upodabnia się do Ukrainy i innych krajów Europy Wschodniej w tym sensie, że on również z powodzeniem buduje tożsamość narodową w oparciu o kulturę, historię i język, a nie tylko o terytorium, jak stara się to robić Federacja Rosyjska. Te rozbieżne wzorce budowania narodu, jak twierdzi autorka, leżą u podstaw konfliktu Moskwy z Ukrainą i wskazują na podobne problemy w relacjach Rosji z Kazachstanem w przyszłości. O ile autorka ma rację, Kazachstanowi grozi to, że stanie się drugą Ukrainą w podwójnym sensie, zarówno jako kolejny kraj, który szybko oddala się od Rosji, jak i ten, którego Rosja prawdopodobnie nie będzie w stanie zatrzymać, pomimo zagrożenia, jakie to odejście stanowi dla jej własnego wyobrażenia o sobie”.Nafciarze z Zatoki nie chcą zrazić do siebie RosjiDążenie Rosji do fizycznego de facto unicestwienia Ukrainy i Ukraińców daje Kazachom do myślenia. Tym bardziej, że słynna koncepcja „ruskiego miru” obejmuje nie tylko Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, ale i rosyjskojęzyczne prowincje Kazachstanu. Obecne zachowanie tego kraju wynika z obaw, że może paść ofiarą dynamicznie zmieniającego się krajobrazu geopolitycznego. Ujął to konkretnie, w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt” (28 marca) wiceminister spraw zagranicznych Roman Wasiljenko, stwierdzając, że Kazachstan nie chce stać się przypadkową ofiarą politycznie motywowanej wojny gospodarczej. "Jeśli pojawi się nowa żelazna kurtyna, nie chcemy się za nią znaleźć" – powiedział wiceszef kazachstańskiej dyplomacji. Kazachowie wiedzą, że jeśli zostaną po złej stronie nowej żelaznej kurtyny, to mogą zostać pochłonięci przez Rosję. Zresztą dlatego już teraz dążą do zmniejszania zależności od sąsiada. Obecnie ponad 90 procent ropy naftowej z Kazachstanu przechodzi przez Rosję, ale jak zauważył cytowany wcześniej Sulejmenow, administracja usilnie pracuje nad zmianą tego stanu rzeczy, spoglądając zarówno na wschód w kierunku Chin, jak i w kierunku Południowego Kaukazu. Niedawno podpisano porozumienie z Gruzją w sprawie rozszerzenia wymiany handlowej. To samo Kazachstan chce zrobić z Azerbejdżanem, zwiększając możliwości żeglugowe na Morzu Kaspijskim. W obu przypadkach chodzi o możliwość ominięcia w wymianie handlowej ze światem „trędowatej” ofertyMateriały promocyjne partnera

naziści na celowniku sprawiedliwości